Ciekawe książki o maluchu:

Naprawa samochodu Fiat 126P
 

31 grudnia 2007

Przydatne modyfikacje - amperomierz

Mniej więcej rok po zakupie malucha postanowiłem wyposażyć go w amperomierz. Takie urządzenie, które będzie mi pokazywać, czy akumulator się ładuje czy rozładowuje podczas jazdy. Chciałem wiedzieć, w jakiej kondycji jest akumulator, ale woltomierz mi do tego nie wystarczał.

Amperomierz pokazuje, ile prądu przepływa przez obwód w miejscu jego zamontowania. Ja zamontowałem go zaraz za akumulatorem. Chodziło o to, by wiedzieć, czy akumulator jest ładowany czy rozładowywany.

From Fiat 126P


Z akumulatora wychodzą dwa plusowe kable. Jeden wielki, gruby, do rozrusznika. Drugi cieńszy, którym zasilane są wszystkie pozostałe obwody: światła, radio, wycieraczki, itd. Oryginalnie alternator podłączony jest do przewodu od rozrusznika, to znaczy tamtędy odbywa się przepływ prądu ładującego akumulator.

Aby więc uzyskać rozsądne wskazania, musiałem przerobić kawałek instalacji elektrycznej.

W pierwszej kolejności należało znaleźć dobre miejsce na amperomierz. Ja zamontowałem go po lewej stronie kierownicy, od dołu. Tam trzeba było doprowadzić dwa przewody. Dwa dość grube przewody, w końcu tędy miało się odbywać całe ładowanie akumulatora. Przewody musiały więc wytrzymać prąd rzędu kilkudziesięciu amperów!

Odłączyłem przewód od alternatora i poprowadziłem go grubym kablem wzdłuż lewego progu aż do amperomierza. Z drugiej strony amperomierza wyprowadziłem drugi kawałek tego samego, grubego kabla. Następnie przeciąłem cieńszy z kabli wychodzących z akumulatora, podłączając zamiast niego ten kabel wychodzący z amperomierza tak (w stronę akumulatora). Drugą część przeciętego kabla podłączyłem do amperomierza, po stronie alternatora.

Tym sposobem po jednej stronie amperomierza (minusowej, nazwijmy ją w ten sposób) miałem wszystkie odbiorniki elektryczne z wyjątkiem rozrusznika, oraz alternator. Jeśli więc włączone były odbiorniki a alternator nie dawał prądu, wskazówka uciekała na czerwoną stronę. Jeśli alternator mocno ładował akumulator a nie były włączone żadne światła, przez amperomierz przepływał prąd w stronę niebieską.

Z urządzenia byłem bardzo zadowolony, choć rozkręcające się śrubki przy konektorach powodowały czasem nieprzyjemne doznania, np. włączanie się alarmu (któremu się zdawało, że złodziej odłączył akumulator) czy kłopoty ze światłami. Ale za to, gdy poluzowała mi się jedna klema (plusowa, rzecz jasna), dość szybko zlokalizowałem przyczynę dziwnego zachowania samochodu. :)

09 grudnia 2007

Turbinka Kowalskiego... kłamstwa Jaruzelskiego

autorem artykułu jest Aleksander Sowa

Już latach II wojny światowej prowadzono już próby mające na celu poprawę wymieszania mieszanki paliwowo – powietrznej w silnikach spalinowych z zapłonem iskrowym zdając sobie sprawę z faktu, że musi to dawać w pewnym stopniu zwiększoną moc i jednocześnie mniejsze zużycie paliwa. Wynalazek Kowalskiego faktycznie zwiększał elastyczność silnika, ograniczał spalanie stukowe, zmniejszał toksyczność spalin – z uwagi na pełniejsze spalanie. Przed montażem należało usunąć wszystkie z fabrycznych niedokładności wynikających z odlewu, najlepiej papierem ściernym o coraz drobniejszej fakturze wykonując ruchy koliste wokół osi podłużnej turbinki. Warto także było wypolerować oś śmigiełka oraz odchudzić łopatki wirniczka.

Turbinka składa się z trzech głównych części: dolnej – zintegrowanej z podstawką, górnej – przykrywki i wirniczka. Fiat 126p jako auto dalekie od wszelkich logicznych rozwiązań technicznych, a mimo tego jeżdżące z powodzeniem nie posiada kanału dolotowego, tzn. mieszanka trafia z gaźnika bezpośrednio do cylindrów. Takie rozwiązanie powoduje, że mieszanka nie zdąży się dokładnie wymieszać z powietrzem w wyniku czego silnik często jest zalewany, pracuje nierówno oraz zużywa zbyt dużo paliwa. Temu miała zaradzić turbinka. Mieszanka paliwowo – powietrzna kierując się z gaźnika do cylindra napędzała pod wpływem podciśnienia suwu ssania winniczek turbinki i rozcinała w ten sposób mieszankę paliwowo – powietrzną na mgłę prowadząc do lepszego jej wymieszania. Samo już podniesienie gaźnika, przez jej montaż, pozwalało mieszance na dłuższą drogę od gaźnika do cylindra a wiec de facto mieszanie się z powietrzem co daje korzystny efekt. Wirniczek, który już przy delikatnym dmuchnięciu wpada w ruch wirowy w idealny sposób wspomaga mieszanie mieszanki paliwowej, która ze względu na swoją jednolitą strukturę spala się dokładniej i bardziej efektywnie.

Do cylindra mieszanka dostaje się w postaci mocno zagazowanej – co oznacza, że zapali się równo, wypełniając dokładnie komorę spalania. Efekt zamontowania turbinki był doskonale widoczny już od pierwszych chwil. Samochód był wyraźniej bardziej dynamiczny, praca silnika bardziej kulturalna, równiejsza, i do tego notowano zmniejszone spalanie, choć niektórzy uważają, że jest to tylko tzw. efekt Placebo (czyli poprawa osiągów jest tak minimalna, że użytkownik turbinki wmawia sobie, że osiągi się poprawiły – taki tuning psychologiczny) ale dokładnie tak samo jest w przypadku magnetyzerów.

Niestety po przebiegu powyżej 10 000 tyś. oś wirniczka mogła się rozpaść, co było równoznaczne ze śmiercią turbinki. Przed przeniknięciem uszkodzonych części do cylindra zabezpieczała siatka na dole turbinki. Po zużyciu się urządzenia, a następnie po usunięciu niepotrzebnej już siateczki turbinkę można było śmiało używać jako podstawkę pod gaźnik wydłużając drogę mgły paliwowej, co jak pisałem wcześniej również jest korzystne. Z moich informacji wynika, że po założeniu turbinki znikał tzw. efekt “spalania stukowego” (czyli inaczej “spalania detonacyjnego”) objawiający się charakterystycznym “dzwonieniem” zaworów. W rzeczywistości są to niekontrolowane eksplozje wewnątrz cylindra, które są bardzo niezdrowe dla silnika. Efekt ten powstaje zazwyczaj w silnikach z dużym przebiegiem oraz przy silnikach z “planowaną” głowicą.

Wynalazek ten jest w Polsce często cytowany, jeśli chce się przywołać coś, co nie działa a jest bardzo niesprawiedliwe dla turbinki Kowalskiego. Turbinka działa jak najbardziej, tyle tylko że propaganda z czasów kryzysu paliwowego (paliwo na kartki, zbiorniki przerabiane aby mieściły więcej paliwa – kto to pamięta?) po stanie wojennym krzyczała o tym, że samochód z turbinką Kowalskiego będzie palił poniżej 3 litrów, co oczywiście wtedy było niemożliwe i stąd ta niepochlebna opinia. Niestety nową turbinkę jest niezwykle trudno kupić, choć czasem trafiają się “okazje” na aukcjach internetowych.


--
Aleksander Sowa
----------------------
www.wydawca.net




Komentarz od autora tego bloga.

W moim maluchu też miałem turbinkę Kowalskiego! Zainstalowałem, bo chciałem jeździć taniej. Trzeba było wymontować oryginalną, plastikową, grubą podstawkę pod gaźnik i zamontować turbinkę z nową, cienką podstawką między turbinkę a gaźnik. Trzeba było przerobić plastikowe kolanko doprowadzające powietrze do gaźnika, jako że gaźnik się mocno podniósł. Oryginalny popychacz od linki gazu trzeba było maksymalnie wydłużyć na końcówkach. Przewody podciśnieniowe trzeba było wprawić w turbinkę. Ale było warto!

Poniżej zdjęcie. Turbinka to ten metalowy element skręcony z dwóch części, widoczny na środku...

Aha, faktycznie kupiłem go na aukcji internetowej. :)

From Fiat 126P

05 grudnia 2007

Rozruch ekonomiczny Fiata 126p... i nie tylko

autorem artykułu jest Aleksander Sowa

Przed rozruchem zatem trzeba: przesunąć dźwignię biegów położenie neutralne (luz), pozostawiając dźwignię hamulca postojowego w położeniu zaciągniętym. Następnie, ponieważ silnik jest zimny po całonocnym postoju, podnosimy dźwigienkę urządzenia rozruchowego, tzw. ssania wzbogacając mieszankę, włączamy zapłon, sprawdzając równocześnie czy zapaliły się lampki kontrolne ciśnienia oleju i ładowania akumulatora, wciskamy pedał sprzęgła, w celu wyeliminowania oporów skrzynki biegów uruchamiamy silnik bez naciskania na pedał gazu (ponieważ układ rozruchowy działa prawidłowo przy przymkniętej przepustnicy. Oczywiście przy nowszych rozwiązaniach odpada konieczność użycia ssania, które jest automatyczne ale pozostałe zasady są identyczne.

Po rozpoczęciu pracy silnika zwalniamy pedał sprzęgła (oszczędzając sprężynę) i dźwigienkę rozrusznika. W tym czasie lampka kontrolna ciśnienia oleju powinna zgasnąć co oznacza, że olej w prawidłowy sposób krąży w układzie. Po niewielkim zwiększeniu prędkości obrotowej wału korbowego silnika gaśnie również lampka kontrolna ładowania akumulatora, co wskazuje, że akumulator jest doładowywany. Stwierdzono, że po zimnym rozruchu silnik osiąga właściwą temperaturę znacznie szybciej pod obciążeniem (czyli w czasie jazdy), niż w czasie długiego nagrzewania na postoju, dlatego też powinno się ruszać w możliwie najkrótszym czasie po rozruchu, oszczędzając już pewne ilości cennego paliwa jednak nie natychmiast. Warto przy tym pamiętać, że za grzanie silnika na postoju można otrzymać mandat.

Dlaczego nie można ruszyć natychmiast po rozruchu zimnego silnika? Wynika to z konieczności zapewnienia prawidłowego smarowania elementów silnika, co nie jest możliwe przy zimnym i dość gęstym oleju silnikowym oraz z faktu, że silnik samochodowy jako maszyna cieplna do osiągnięcia właściwej mocy musi mieć właściwą temperaturę. Określenie czasu od chwili uruchomienia silnika do chwili ruszenia wymaga pewnego doświadczenia i wyczucia, ale na pewno użytkownik, który jeździ samochodem nauczy się tego. W miarę zbliżania się zimy, temperatury w nocy są coraz niższe, a czas który musi upłynąć od pierwszego uruchomienia silnika do ruszenia wyraźnie się zwiększa, ponieważ silnik jest coraz bardziej wychłodzony. W okresie pełnej zimy, uruchomienie silnika staje się coraz trudniejsze, szczególnie przy temperaturach poniżej -20°C. Dlaczego tak jest? Otóż z jednej strony na skutek malejącej temperatury otoczenia zwiększa się gęstość oleju silnikowego, co powoduje, że poszczególne części silnika są coraz silniej sklejone i coraz trudniej obrócić wałem korbowym silnika. Z drugiej strony przy zmniejszającej się temperaturze otoczenia, w wyniku zmian zachodzących w elektrolicie akumulatora, znacznie maleje jego pojemność rozruchowa (jeżeli dla całkowicie naładowanego akumulatora w temperaturze +25°C pojemność ta wynosi 100%, to przy 0°C spada o 35%, a przy -18°C aż o 60% stanu początkowego To właśnie zbieg tych dwóch przeciwstawnych zjawisk jest powodem zimowych kłopotów.

Utrzymanie akumulatora, silnika oraz instalacji elektrycznej i świec zapłonowych we właściwym stanie sprawia, że rozruch będzie na ogół niezawodny i pewny. Rozruch zimowy przebiega podobnie do letniego. Jeśli silnik nie zostanie uruchomiony od razu, to po pewnej przerwie próbujemy ponownie. W razie trudności z rozruchem nie należy kręcić rozrusznikiem aż do skutku, ale (ze względu na niebezpieczeństwo całkowitego rozładowania akumulatora) włączyć rozrusznik na kilka sekund, a przed kolejnym włączeniem nieco odczekać.

zobacz

Jak ulepszyć swojego Fiacika?

Jak jeździć oszczędnie

Tania jazda samochodem


--
Aleksander Sowa
----------------------
www.wydawca.net

04 grudnia 2007

Przejazd przez rzekę

Kiedyś zdarzyło mi się przejechać moim maluchem przez bród rzeczny. Nie było głęboko, ale stresu jednak trochę miałem. Najbardziej obawiałem się, że samochód zatrzyma się w połowie przejazdu, bo zakopie się w grząskim piasku. Nieistotne było, że na dnie znajdowały się głównie kamienie. I tak się tym przejmowałem. Szczęśliwie się udało a gdy dziś patrzę na to zdjęcie widzę, że nie było się czego obawiać...

02 grudnia 2007

Zdjęcia malucha czas zacząć

Ostatnio robiłem porządki w zdjęciach, jakie mam na komputerze. Znalazłem całą masę ciekawych i mniej ciekawych zdjęć mojego malucha. Zaczynam więc od dziś je po trochu tu publikować.

Jako że jest zima, zaczniemy od zdjęć w klimatach zimowych.

From Fiat 126P

Grudzień 2003, "Warzywniak" w Warszawie. Jak widać, naklejek ze zlotu w Zvoleniu (który odbywa się w czerwcu) nie odklejałem przez dłuuugi czas. :)


Teraz filmik z szaleństw tego samego dnia.

From Fiat 126P

A to zdjęcie jest dowodem na to, że nie zawsze jazda po śniegu mi dobrze wychodziła. Ten sam "Warzywniak", ale ze dwa lata później, podczas środowego spotkania. Przy cofaniu koło wpadło mi w studzienkę kanalizacyjną. :(

18 sierpnia 2007

Instalacja LPG w Fiacie 126p

Instalacja LPG w Fiacie 126p
autorem artykułu jest Aleksander Sowa

LPG jest paliwem znacznie tańszym i może to mieć dla posiadaczy 126p niebagatelne znaczenie, jak zresztą dla każdego kierowcy. Niestety nic nie ma za darmo. Samochodzik może wykazywać znaczny spadek mocy (ok. 20 %), co przy i tak niezbyt wielkich osiągów znacznie je obniży. Będzie trzeba zrezygnować z tylnej kanapy na rzecz zbiornika (butli) z gazem. Można wprawdzie zamontować mniejszy zbiornik o pojemności 20 – 25 litrów, lecz umieszczenie go w bagażniku, jest wielce ryzykowne zważywszy na konstrukcję i szczególnie wymiary autka – poza tym zabraniają tego przepisy. Ponadto, pewnym dodatkowym utrudnieniem jest to, że przewody musiały by być znacznej długości, choć akurat w przypadku samochodów z silnikiem umieszczonym z przodu a zbiornikiem za tylna kanapa jest dokładnie tak samo. Prawdziwym utrudnieniem jest dopiero rozwiązanie chłodzenia silnika w Fiacie 126p. Silnik Fiata 126p jest zasilany gaźnikiem wiec z taką konstrukcją najprawdopodobniej bardzo dobrze współpracowała już najtańsza i najprostsza instalacja mieszalnikowa, zwana także instalacją I generacji. Składa się ona z następujących elementów: butli (zbiornika gazu) z wielozaworem, przełącznika, przewodów oprowadzających gaz do parownika, mieszalnika (miksera), zaworów (benzyny i LPG) oraz z parownika. I tutaj leży problem. Gaz z butli przez wielozawór i zawór LPG płynie w fazie ciekłej do parownika, gdzie na skutek zmiany ciśnienia rozpręża przechodząc ze stanu ciekłego w lotny, możliwy do spalenia w mieszance powietrzno-paliwowej. Na skutek gwałtownego rozprężania się gazu dochodzi do bardzo dużego spadku jego temperatury. Dlatego też, oprócz elementów, które wymieniłem poprzednio typowa instalacja gazowa zawiera także przewody łączące parownik z układem chłodzenia silnika. Ogrzana od pracy silnika ciecz chłodząca opływa parownik ogrzewając chłodzony ciągłym rozprężaniem się LPG. Ten sposób możliwa jest długotrwała praca najważniejszego elementu parownika – membrany. W przypadku wycieku płynu chłodzącego, bądź przerwania ogrzewania parownika układem chłodzenia silnika dochodzi niemal natychmiast do oszronienia parownika i uszkodzenia membrany.

W Fiacie 126p układu chłodzenia silnika cieczą niestety nie ma. Tak wiec jak ogrzać parownik? Rozwiązania teoretyczne są 2, praktyczne tylko jedno – ale napiszę o jednym i drugim. Zatem to nie polecane, to ogrzanie parownika ciepłem układu wydechowego. Zdecydowanie niebezpiecznie i zabronione przez warunki montażu instalacji gazowych w pojazdach samochodowych. Drugie to ogrzanie parownika ciepłem układu smarowania silnika. Takie rozwiązanie – choć trudniejsze i nie pozbawione szeregu wad, jest możliwe i jest wykorzystywane. Oczywiście w przypadku pozostałych samochodów z silnikiem chłodzonym powietrzem stosowane jest takie samo rozwiązanie.

zobacz zdjęcie

Podsumowując jeśli chcesz mieć Malucha z instalacją LPG to na pewno nie rób niczego sam... jeśli się na tym nie znasz, tym bardziej, że aby cokolwiek było potem zgodne z prawem (a także bezpieczne) musisz powierzyć to wyspecjalizowanemu warsztatowi, który może montować instalacje LPG. Z gazem nie ma żartów i o śmiertelny wypadek nie trudno. Najlepszym rozwiązaniem jest zrezygnowanie z czwartego miejsca na rzecz zbiornika, lub z obu miejsc na rzecz powiększonej przestrzeni bagażowej i zbiornika na kanapie. Niedobrym pomysłem wydaje się mi zupełne zrezygnowanie z benzynowego zbiornika paliwa.


--
Aleksander Sowa

autor poradników:

- Samochodowe instalacjie zasilania gazem
- Fiat 126p Sportowe modyfikacje i tuning malucha
---------------------------------
www.wydawca.net


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl



Komentarz od autora bloga: o LPG (autogazie) można poczytać na jednej z moich stron. :)

08 sierpnia 2007

Obowiązek jazdy na światłach...

...rodzi pewne konsekwencje. Jak ktoś ma sklerozę, może mieć kłopoty z ich włączaniem. Można więc kupić sobie specjalny włącznik, który światła włączy sam w odpowiednim momencie.

Albo można zrobić to, co przedstawiono na zdjęciu tutaj.

Zdjęcie przedstawia kabinę malucha. :)

Zresztą w elegantach było to akurat sprytnie rozwiązane. Zostawienie świateł w pozycji świateł mijania po wyłączeniu silnika je wyłączało.

22 lipca 2007

Mój maluch


Było tu już kilka zdjęć i filmów, teraz pora na zdjęcie mojego malucha. Nie jestem w stanie precyzyjnie zlokalizować go w czasie. Ta naklejka na masce pochodzi z wielkiego zlotu Fiata. Nie ma na niej numeru startowego ze zlotu na Słowacji w Zvoleniu, więc musiała zostać wykonana przed końcem czerwca 2003. roku.

02 lipca 2007

Zasady korzystania z serwisu

Prywatność

Chciałbym mieć zapewnioną prywatność wchodząc na strony internetowe. Nie zawsze jest to możliwe. Na tym blogu zainstalowane jest oprogramowanie do tworzenia statystyk jego odwiedzalności. Zbiera informacje o rozdzielczości ekranu, głębi kolorów, zainstalowanej wersji Flasha i JavaScriptu, fizycznym położeniu użytkowników, i innych tego typu. Na blogu korzystam też czasem z usług sieci reklamowych. Sieci te dostarczają reklamy na stronę, w oparciu o jej treść a być może także preferencje odwiedzających. Niektóre z sieci mogą zbierać pewne informacje dotyczące odwiedzających, o zakresie podobnym jak statystyki, z których korzystam. Jest to wykorzystywane między innymi do serwowania reklam, które naprawdę Cię zainteresują, bo mieszkasz w pobliżu reklamodawcy (tzw. geotargeting).

Google Analytics

Niniejsza witryna internetowa korzysta z Google Analytics, usługi analizy oglądalności stron internetowych udostępnianej przez Google, Inc. (“Google”). Google Analytics używa “cookies”, czyli plików tekstowych umieszczanych na komputerze użytkownika w celu umożliwienia witrynie przeanalizowania sposobu, w jaki użytkownicy z niej korzystają. Informacje generowane przez cookie na temat korzystania z witryny przez użytkownika (włącznie z jego adresem IP) będą przekazywane spółce Google i przechowywane przez nią na serwerach w Stanach Zjednoczonych. Google będzie korzystała z tych informacji w celu oceny korzystania z witryny przez użytkownika, tworzenia raportów dotyczących ruchu na stronach dla operatorów witryn oraz świadczenia innych usług związanych z ruchem na witrynach internetowych i korzystaniem z internetu. Google może również przekazywać te informacje osobom trzecim, jeżeli będzie zobowiązana to uczynić na podstawie przepisów prawa lub w przypadku, gdy osoby te przetwarzają takie informacje w imieniu Google. Google nie będzie łączyła adresu IP użytkownika z żadnymi innymi danymi będącymi w jej posiadaniu. Użytkownik może zrezygnować z cookies wybierając odpowiednie ustawienia na przeglądarce, jednak należy pamiętać, że w takim przypadku korzystanie z wszystkich funkcji witryny może okazać się niemożliwe Korzystając z niniejszej witryny internetowej użytkownik wyraża zgodę na przetwarzanie przez Google dotyczących go danych w sposób i w celach określonych powyżej.

28 czerwca 2007

Zloty fanów malucha 126p

Jeśli sądzisz, że maluchem jeżdżą tylko ci, którzy muszą, jesteś w błędzie. Jeździ nim też wielu, którzy chcą nim jeździć. I wielu bardzo z tego się cieszy.

Aby to docenić, odwiedź jakiś zlot fanów fiata 126p.

Najlepszy zlot, jaki znam, wcale nie jest organizowany w Polsce. Jak się nad tym zastanowić, nie jest to nic dziwnego. W końcu w Polsce maluch jest popularny i nie jest niczym wyjątkowym. Tymczasem za granicą jego kierowcy czują się w pewnym sensie wyjątkowi.

Dlatego najlepszy zlot fiatów 126p organizowany jest prawie co roku na Słowacji na początku wakacji. Prawie, bo do zeszłego roku organizowano go corocznie. W zeszłym roku się nie odbył.

Na zlocie w słowackim Zvoleniu byłem 3 razy. Organizuje go coś w stylu tamtejszego stowarzyszenia miłośników 126p (126fan.sk). Trwa najczęściej trzy dni, to znaczy zaczyna się w piątek wieczorem. Wszyscy przyjeżdżamy we czwartek po południu, by piątek móc wykorzystać na wycieczki, naprawy, mycie samochodu, i tak dalej.

Typowy zlot z punktu widzenia kierowcy malucha mieszkającego w Warszawie zaczyna się we czwartek o godzinie 6. rano. O tej porze zwyczajowo grupa zbiera się na parkingu w Jankach.



Po drodze zbieramy (jeśli są) kierowców z innych miast. Największe spotkanie ma miejsce w Krakowie. Ostatnio dołączyli do nas koledzy z Krakowa i łódzkie Terytorium 126p. Kolejna zbiórka już po stronie słowackiej, w Rużomberoku. Tam dołącza do nas grupa ze Śląska. I już spokojnie jedziemy sobie dalej w dużej, zwartej grupie. Nie ma nic przyjemniejszego niż widok kolumny 20 maluchów jadących jeden za drugim po krętych słowackich drogach!

Na miejscu jesteśmy wieczorem, ok. godziny 18. To dobry czas by się rozłożyć z namiotem lub w domku, zająć się zdobywaniem posiłku a później przejechać się na wycieczkę nocną do Budapesztu. To tylko kilkadziesiąt kilometrów!

Cały piątek poświęcić można na integrowanie się, naprawianie, wizytę u organizatora (prowadzi sklep z częściami i akcesoriami do maluchów), oklejenie pojazdu nalepkami sponsorów i tak dalej.

Najważniejsza część zlotu ma miejsce w sobotę. Najczęściej w jej skład wchodzą:

  • próba sprawnościowa (kiedyś stromy i kręty podjazd pod Ostrą Lukę, ostatnio wyścigi na lotnisku),
  • zbiórka na głównym placu Zvolenia i bicie rekordu Guinessa (kategoria: najwięcej maluchów w jednym miejscu),
  • wieczorna impreza z innymi konkursami sprawnościowymi (jak najszybsze przepchnięcie malucha na 12,6 metra itd.).
W niedzielę z kolei od rana zamknięcie zlotu i koło południa wracamy do Polski.

Zdjęcie zaczerpnąłem z własnej relacji ze zlotu w Zvoleniu 2005. Jeśli masz jakieś wątpliwości czy warto jechać, poczytaj i pooglądaj.

Gdyby nie brak malucha, w tym roku też bym pojechał...

02 czerwca 2007

Maluch 115 KM (1.1 turbo)

Dziś sobota, mam więc więcej czasu na oglądanie ciekawostek w internecie. Przeglądając serwisy z filmami trafiłem na inny film z Fiatem 126p. Ten ma 115 KM, silnik 1 100 cm3 pojemności skokowej i jeździ nawet 180 km/h.


Fiat 126p 'Maluch' - Free videos are just a click away

Rekord pojemności malucha?

Maluch jest naprawdę wielki. Do środka może zmieścić się nawet 9 dorosłych, acz wychudzonych, osób. Nie wierzysz? Obejrzyj poniższy filmik...

18 maja 2007

Maluch a niesforni piesi

Na joemonsterze dziś znalazłem coś takiego: "Sposób na niesfornych pieszychy". Warto zobaczyć. :]

16 maja 2007

Jak ulepszyć swojego fiacika?


Dziś wydawnictwo Złote Myśli wypuściło kolejną książkę o maluchach. Tym razem jest to książka “Jak ulepszyć swojego Fiacika?”. Sądząc po opisie, zawiera wszystkie informacje na temat tuningu 126p, jakie można znaleźć w internecie.

Turbinka Kowalskiego do 126p

Tekst pochodzi z książki “Jak ulepszyć swojego Fiacika? Tuning Fiata 126p.”

Okryty złą sławą i legendarny już właściwie wynalazek – na tyle udany, że miał być fabrycznie montowany w samochodach. Idea urządzenia to poprawa osiągów naszych samochodu przy jednoczesnym obniżeniu spalania.

Już w latach II wojny światowej prowadzono próby mające na celu poprawę wymieszania mieszanki paliwowo-powietrznej w silnikach spalinowych z zapłonem iskrowym, zdając sobie sprawę z faktu, że musi to dawać zwiększoną moc i mniejsze zużycie paliwa. To właśnie można uzyskać za pomocą turbinki.

Turbinka składa się z trzech głównych części: dolnej – zintegrowanej z podstawką, górnej – przykrywki i wirniczka. Maluch – jako auto dalekie od wszelkich logicznych rozwiązań technicznych – nie posiada kanału dolotowego, tzn. mieszanka paliwowo-powietrzna trafia z gaźnika bezpośrednio do cylindrów. Takie rozwiązanie powoduje, że mieszanka nie zdąży się dokładnie wymieszać z powietrzem, w wyniku czego silnik często jest zalewany, pracuje nierówno oraz dużo pali. Idea działania turbinki jest bardzo prosta. Mieszanka paliwowo-powietrzna kierując się z gaźnika do cylindra napędza pod wpływem podciśnienia suwu ssania wirniczek turbinki i rozcina w ten sposób mieszankę paliwowo-powietrzną na mgłę, prowadząc do lepszego jej wymieszania.

Wynalazek Kowalskiego zwiększa elastyczność silnika, ogranicza spalanie stukowe, zmniejsza toksyczność spalin – z uwagi na pełniejsze spalanie.

Przed montażem należy usunąć wszystkie z fabryczne niedokładności wynikające z odlewu, najlepiej papierem ściernym o coraz drobniejszej fakturze, wykonując ruchy koliste wokół osi podłużnej turbinki. Warto także wypolerować oś śmigiełka oraz odchudzić łopatki wirniczka.

Samo podniesienie gaźnika przez jej montaż pozwala mieszance na dłuższe mieszanie się z powietrzem, co daje korzystne efekty. Wirniczek, który już przy delikatnym dmuchnięciu wpada w ruch wirowy, w idealny sposób wspomaga mieszanie mieszanki paliwowej, która ze względu na swoją jednolitą strukturę spala się dokładniej i bardziej efektywnie.

Do cylindra mieszanka dostaje się w postaci mocno zagazowanej – co oznacza, że lepiej zapali się gaz równo wypełniający komorę spalania niż nierówno wtryśnięty płyn. Efekt zamontowania turbinki jest doskonale widoczny już od pierwszych chwil. Samochód jest wyraźniej bardziej dynamiczny, praca silnika bardziej kulturalna, równiejsza i do tego zmniejszone spalanie, choć niektórzy uważają, że jest to tylko tzw. efekt placebo (czyli poprawa osiągów jest tak minimalna, że użytkownik turbinki wmawia sobie, że osiągi się poprawiły – taki tuning psychologiczny), ale dokładnie tak samo jest w przypadku magnetyzerów.

Niestety – po przebiegu powyżej 10 000 oś wirniczka może się rozpaść, co jest równoznaczne ze śmiercią turbinki. Przed przeniknięciem uszkodzonych części do cylindra zabezpiecza siatka na dole turbinki.

Po zużyciu się urządzenia, a następnie po usunięciu niepotrzebnej już siateczki, turbinki można śmiało używać jako podstawki pod gaźnik, wydłużając drogę mgły paliwowej, co – jak pisałem wcześniej – również jest korzystne.

Z moich informacji wynika, że po założeniu turbinki w silnikach starszych i mocniej nadwerężonych znika tzw. efekt “spalania stukowego” (czyli inaczej “spalania detonacyjnego”), objawiający się charakterystycznym “dzwonieniem” zaworów.

W rzeczywistości są to niekontrolowane eksplozje wewnątrz cylindra, które są bardzo niezdrowe dla silnika. Efekt ten powstaje zazwyczaj w silnikach z dużym przebiegiem oraz w silnikach ze “splanowaną” głowicą.

Turbinka sprawia, że ten efekt zanika, co może ucieszyć tych, którzy chcą dodać autu trochę mocy przez splanowanie głowicy, ale boją się spalania stukowego.

Wynalazek ten jest w Polsce często jest przywoływany jako przykład wynalazku, który nie działa, co jest bardzo niesprawiedliwe dla turbinki Kowalskiego.

Turbinka działa jak najbardziej, tyle tylko, że propaganda z czasów kryzysu paliwowego (paliwo na kartki, zbiorniki przerabiane, aby mieściły więcej – kto to pamięta?) po stanie wojennym krzyczała o tym, że samochód z turbinką Kowalskiego będzie palił poniżej 3 litrów, co oczywiście wtedy było niemożliwe – i stąd ta niepochlebna opinia. Niestety, nową turbinkę jest niezwykle trudno kupić, czasem trafiają się okazje na aukcjach internetowych.

Poprawa ogrzewania w maluchu 126p

Tekst pochodzi z książki “Jak ulepszyć swojego Fiacika? Tuning Fiata 126p.”

Pewnie nieraz irytowało Cię, Drogi Czytelniku, że Maluchem musisz podróżować zimą w czapce i grubych rękawicach, w kożuchu i z ogniskiem rozpalonym na tylnej kanapie, gdy jest mróz, bo inaczej grozi Ci zamarznięcie. Ale na wszystko jest sposób.

Po licznych próbach, podejmowanych przez zmarzniętych użytkowników, udało się znaleźć sposób, by tak zmodernizować i ulepszyć Maluszka, że po półgodzinnej jeździe z prędkością 90 km/h przy temperaturze powietrza -5 stopni, wewnątrz pojazdu osiągnąć można temperaturę +36 stopni!

Co należy zrobić, aby mieć skuteczne ogrzewanie? Zacznij od zestawu części i narzędzi, których będziesz musiał, Czytelniku, użyć:

–migomat (spawarka)
–puszka (np. po groszku konserwowym)
–dwie gumowe rury od ogrzewania (takie same jak te, które łączą wyjście ogrzewania z silnika z wejściem tunelu – najdłuższe – bo długości są zależnie od wersji Malucha
–dwa kolanka kanalizacyjne 70 o kącie odrobinkę większym od 90 stopni
–kawałek blachy
–kątownik 25 lub 30 mm
–pilnik, wiertarka, szlifierka kątowa (już kiedyś o niej pisałem) itd.

Wyjmij kanapę i oparcie. W tylnej ściance wytnij okrągły otwór o średnicy takiej, jaką ma puszka po konserwie, a puszka oczywiście musi mieć średnicę rury od ogrzewania, tak żeby rura wchodziła na tę puszkę. Zanim zaczniesz wycinać otwór – sprawdź, czy przypadkiem nie będzie on wychodził za silnikiem albo w kanale wlotowym powietrza. Proponuję wyciąć z prawej strony tuż pod tunelem wlotowym.

Następnie włóż puszkę (lub inną rurę) w otwór, tak aby krawędź puszki (albo rury oczywiście) była umiejscowiona równo z blachą od wewnętrznej strony, a wystawała kilka centymetrów od strony silnika i wspawaj ją migomatem dokładnie. To ważne dla Twojego bezpieczeństwa.

Kilka centymetrów po obu stronach otworu od strony wnętrza wspawaj pionowo dwa kawałki kątownika. Górna krawędź kończy się równo z półką (kątowniki te powinny być oddalone od siebie o około 20-25 cm, tak aby zapewnić odpowiedni przekrój kanału), teraz poniżej otworu wspawaj poziomo kawałek kątownika, aby zamknąć kanał od dołu. Na tak powstałą ramkę przyspawaj kawałek blachy.

I masz gotowy kanał. Powietrze oczywiście, jak się domyślasz, wylatuje tuż za oparciem. Dobrze byłoby, gdybyś uszczelnił kanał po bokach np. silikonem lub pastą głuszącą – będzie to z korzyścią dla poziomu decybeli docierających do Twych uszu podczas jazdy.

Załóż oparcie i praca wewnątrz zakończona. A teraz przejdź do komory silnika. Zdejmij prawą część osłony silnika, tę, w której jest zamontowany termostat (wbrew pozorom można wymontować ją bez wyjmowania silnika, chociaż nie jest to zajęcie zbyt przyjemne). Wytnij otwór obok oryginalnego wyprowadzenia ogrzewania, zwracając uwagę na aparat zapłonowy. Otwór musi być wykonany tuż przy krawędzi, tak aby aparat zmieścił się między rurami ogrzewania: oryginalną i Twoją, nową.

Otwór musi mieć średnicę taką, aby rura od ogrzewania wchodziła w niego ciasno i nie wypadała podczas pracy silnika. Załóż obudowę i to już prawie koniec. Teraz wystarczy połączyć otwór w obudowie z puszką w tylnej ściance. Włóż jedną rurę w otwór w obudowie, drugą załóż na puszkę, a rury połącz ze sobą kolankami kanalizacyjnymi.

Przydałoby się jeszcze skleić ze sobą kolanka albo jakoś je skręcić, bo podczas pracy silnika rozłączają się. Odpal silnik i rozkoszuj się cudownym ciepłem w Twoim bezkonkurencyjnym, ogrzewanym Maluszku. Byleby nie było to w lipcu.

Przy okazji tematu skutecznego ogrzewania nadmienię, że istniały wersje Fiata 126, które miały ogrzewanie jak najbardziej skuteczne. Był to samochód o nazwie steyr fiat 126 puch, który był zwykłym włoskim fiatem 126 z austriackim silnikiem, wyposażony w ogrzewanie postojowe, niezależne od silnika (tzw. webasto), zapewniające kierowcy i pasażerom ciepło w każdych warunkach przy zużyciu paliwa 0,5 l/h, z możliwością regulacji.

Lepsze światła cofania w maluchu

Tekst pochodzi z książki “Jak ulepszyć swojego Fiacika? Tuning Fiata 126p.”

Światło cofania w seryjnym Maluchu jest, jak pisałem, słabe. Aby poprawić nieco ten stan, można zrobić tak:
–w miejsce starej żarówki podłączać żarówkę H4
–pozostawić żarówkę tę co jest oryginalnie – tj. 21 W – i założyć odblask od przeciwmgielnego.

Pozostaje problem: co zrobić w czasie obowiązkowego badania technicznego, ale nie jest on Czytelnikowi obcy, więc podczas tej lektury zakładamy, że taki samochód nie będzie poruszał się po publicznych drogach.

Proponuję ulepszenie światła cofania przez pomalowanie srebrzanką lustra. Dobre, ale większość świateł ma właśnie srebrne! Niestety, taka przeróbka niewiele daje. Dużo lepsze wrażenie robi mała przeróbka samej lampy. Można założyć żarówkę H4 lub światła mijania. Jest tylko jedna mała wada takiego rozwiązania. Wydziela się duża ilość ciepła, ale ile się na wstecznym jeździ. Cofniesz, Czytelniku, kawałek i tyle, ale widzieć lub – co ważniejsze – być widzianym jest sprawą szalenie ważną. Zwłaszcza dla bezpieczeństwa. Podłącz światło przez przekaźnik, bo trochę prądu jednak żaróweczka pobiera. W końcu ma 45 watów.

Pamiętajmy, że światła są bardzo istotnym elementem dla bezpieczeństwa, na które będę w treści Czytelnikowi uporczywie zwracał uwagę. Konstrukcja malucha nie zapewnia praktycznie żadnego bezpieczeństwa biernego, dlatego też dbałość o elementy wpływające na bezpieczeństwo czynne są tak szalenie istotne. Jednym z nich są właśnie światła. Nie warto wiec oszczędzać paliwa (zużycie paliwa z jazdą cały czas na światłach jest większe tylko o 3%). Kiedy jedziesz z zapalonymi światłami – jesteś zawsze lepiej widoczny, niezależnie od pory dnia. Warto także co czas jakiś kontrolować stan kloszy i żarówek.

Na koniec prosta uwaga: lampy powinny być czyste.

Wyciszanie fiata 126p

Tekst pochodzi z książki “Jak ulepszyć swojego Fiacika? Tuning Fiata 126p.”

Z całą pewnością Maluch najciszej nie jeździ. Ale możesz to nieco zmienić. Do wyciszenia użyć możesz wełny mineralnej grubości 50-100 mm oraz płyty wyciszającej.

Jeśli kiedyś robiłeś jakiś remont w swoim domu, być może pozostało Ci trochę lub też masz gdzieś wystarczającą ilość wełny mineralnej – możesz ją teraz wykorzystać. Wygłusza ona dźwięki głównie uderzeniowe oraz mimo wszystko tłumi także hałas ogólnie. Bardzo dobrym, lecz niestety drogim rozwiązaniem jest instalacja jako elementu wyciszającego zamiast wełny mineralnej – maty akustycznej.

Na początku zajmij się podłogą. Niestety, wygłuszenie podłogi za pomocą jednego albo drugiego materiału podniesie jej poziom o ok. 5-10 mm (w zależności od grubości) i w związku z tym w już i tak ciasnym wnętrzu będzie jeszcze mniej miejsca.

Połóż płyty, oczywiście po odgięciu wszelkich dywaników i wykładzin. Następnie wymontuj tylne siedzisko (kanapę) i oparcie oraz wykładzinę. Połóż wełnę mineralną (na grubość 100 mm), a na nią odpowiednio ukształtowane płyty, jakie są używane przy remontach, panele. Aby to zrobić, wystarczy naciąć je nożem kuchennym i złamać. Na koniec pozostanie Ci tylna półka. Musisz wsunąć dwie docięte płyty – jedna na drugą, a następnie pomiędzy nie wepchnąć tyle wełny, ile wlezie.

Teraz pozostanie Ci tylko zamontować wszystko to, co wymontowałeś poprzednio i... gotowe. Od teraz silnik (przynajmniej na biegu jałowym) będzie zdecydowanie mniej słyszalny w nowo wyciszonym wnętrzu.

Aby ograniczyć hałas, celowe jest wciśnięcie gąbki lub styropianu między podwójną blachę w tylnych “bokach” samochodu – w okolicach plastikowych wlotów powietrza. Dobre rezultaty daje także wyłożenie komory silnika gąbką i pokrycie jej folią aluminiową w celu uniemożliwienia nasiąkania olejem czy paliwem. Wszelkiego rodzaju gąbki i materiały używane do ograniczania hałasu świetnie się przykleją do karoserii za pomocą farb. Po wyschnięciu farby lakier przenikając włókna materiału uszczelniającego tworzy wystarczająco mocne spoiwo. Niestety – trzeba także pamiętać, że wszelkiego rodzaju gąbki i maty są materiałem łatwopalnym, szczególnie jeśli po pewnym czasie nasiąkną oparami paliwa, paliwem czy olejami.

10 maja 2007

Powiedzenia o maluchu

Żartów i dowcipów o fiacie 126p jest cała masa. W końcu jeździł po Polsce kilkadziesiąt lat i choć ludzie nie mieli wyboru, zdawali sobie sprawę z jego niedoskonałości.

Dziś przeczytałem w internecie coś takiego:

Maluch jest lepszy niż parasolka. Po pierwsze nie trzeba go trzymać w ręku a po drugie na parasolce nie można usiąść, żeby ochronić tyłek przed zmoczeniem. I jest lepszy od roweru, bo nie trzeba pedałować.

07 maja 2007

Fiat 126p - spalanie

Fiat 126p powinien być samochodem ekonomicznym i tanim w eksploatacji. Powinien być taki, ale nie zawsze tak było.

Silnik malucha oszczędny nie był w żadnym wypadku. Dostosowano go do kiepskiej benzyny o niskiej liczbie oktanowej, musiał mieć więc niski stopień sprężania. Pozwalało to na uniknięcie spalania stukowego. Niestety niski stopień kompresji oznacza niską sprawność i duże zużycie paliwa.

Spalanie w maluchu w cyklu mieszanym powinno według książki wynosić ok. 6-6,5 litra benzyny na 100 km. To dużo, za dużo jak na lekki i wolny samochód z małolitrażowym silnikiem.

Patentów na obniżanie spalania było mnóstwo, między innymi:

  • przeróbka chłodzenia powietrzem, by wiatrak potrzebował mniej energii na chłodzenie,
  • modyfikacje gaźnika (wymiana rurek emulsyjnych, polerka gardzieli),
  • przedłużenie drogi mieszanki między gaźnikiem a silnikiem (odparownik albo tzw. turbinka Kowalskiego), co pozwoliło na lepsze odparowanie paliwa,
  • podniesienie stopnia sprężania (tzw. planowanie głowicy),
  • inny tuning silnika,
  • magnetyczna aktywacja paliwa (tzw. magnetyzer),
  • stosowanie różnych domieszek do paliwa (np. rozpuszczalnik nitro).
Tak wyposażony 126p powinien jeździć taniej i mieć niższe spalanie.

Ale nie tylko modyfikując silnik w samochodzie można obniżać spalanie. Również zmiana stylu jazdy pozwala jeździć taniej. Moim rekordowym spalaniem po mieście było 5,3 litra na 100 km... Sporo informacji na temat tego jak jeździć taniej można znaleźć w książce “Tania jazda samochodem”.

05 maja 2007

Historia mojego malucha (126p)

Jak i wielu Polaków, tak i ja swoją przygodę w motoryzacji zacząłem od malucha, czyli fiata 126p. Kupiłem go 25. maja 2002 roku, a więc szmat czasu temu. Prawo jazdy miałem wtedy od półtora roku. Pamiętam jak dziś, że kosztował 3 400 PLN. Miał wtedy 6 lat, bo wyprodukowano go w 1996 roku. Choć w sumie trudno mówić, kiedy go wyprodukowano, bo był to składak.


Stałem się więc właścicielem czerwonego fiata 126p elx. Eleganta innymi słowy. Wyposażony był w takie udogodnienia jak tylne światło przeciwmgielne, podgrzewanie tylnej szyby, uchylne szybki tylne (boczne) i tak dalej.

Samochodem tym jeździłem przez 4 lata aż w końcu w 2006 roku zasłużył sobie na sprzedanie. O tym innym razem.

Zadowolony z niego byłem bardzo. Trzykrotnie odwiedziłem nim największy na świecie zlot fiatów 126 w Zvoleniu na Słowacji (w 2003, 2004 i 2005 roku). O tym też kiedyś napiszę.

04 maja 2007

Tuning malucha 126p

Tekst pochodzi z książki “Fiat 126p - mały wielki samochód”

Fiat 126p będąc przez pewien czas najpopularniejszym samochodem, zapisał się w polskiej świadomości na stałe. Po zaprzestaniu produkcji, a nawet wcześniej ceny rynkowe tego samochodu plasowały go w grupie najtańszych samochodów, o ile nie był właśnie tym najtańszym. Bardzo wielu młodych ludzi weszło w posiadanie tego pojazdu, który dla nich był pierwszym w życiu samochodem.

Prostota konstrukcji, stosunkowo niedrogie części, dostępność zamienników oraz ogromne możliwości ulepszeń i modyfikacji tego pojazdu stały się czynnikami, które zaważyły na tym, że przez długi czas Maluch był samochodem najczęściej zmienianym i ulepszanym w Polsce. Tuning Malucha stał się dla wielu - szczególnie młodych ludzi, często mieszkańców wsi i małych miasteczek (ale nie tylko), dla osób o mniej zasobnym portfelu, ale za to z wielkim sercem, umiejętnościami, samozaparciem - wielką pasją.

Powstało tysiące, jeśli nie setki tysięcy Fiacików jedynych w swoim rodzaju, których opisanie zajęłoby setki stronic, ale byłoby świetnym tematem na osobną publikację. Samochodzik modyfikowano z różnym skutkiem, czasem niestety opłakanym... co doskonale określa termin “wiejski tuning”. Na szczęście bardzo wielu posiadaczy tego autka zmodyfikowało swoje samochody, tworząc czasem niemal dzieła sztuki, a na pewno indywidualne, bardzo ciekawe egzemplarze.

W rozdziale niniejszym postaram się przedstawić najciekawsze moim zdaniem modyfikacje tego samo-chodu, o jakich udało mi się uzyskać informacje. Pierwszą i najważniejszą grupą zmian, jakim właściciele Fiatów 126p poddawali swoje pojazdy był tzw. tuning optyczny, obejmujący zmiany wyglądu nadwozia samochodu oraz jego wnętrza. To tutaj najczęściej dokonywano fatalnie wyglądających “upiększeń”, które szpeciły same samochody, jak i drogi, parkingi, place i mam nadzieję, że sumienia ich oprawców.

Oczywiście to, co właściciel zrobił ze swoim samochodem jest wyrazem jego gustu i smaku, a ten, jak wiadomo jest kwestią indywidualną i nie podlega dyskusji. Na szczęście wiele przeróbek sprawiło, że samochody wyglądają dużo lepiej. Do najczęściej spotykanych zmian w wyglądzie Maluszka należą: przyciemnianie szyb folią, zmiana szkieł kierunkowskazów na białe lub na inny kolor(np. przyciemnienie) oraz tzw. brewki, czyli nakładki na reflektory wywołujące tzw. efekt “bad look”, który można uzyskać również inaczej, np. przez modyfikację klapy bagażnika.

Kolejną grupą zmian są zmiany w oblachowaniu samochodu. Klapa silnika przy użyciu szpachli zostaje najczęściej zmodyfikowana tak, aby jej profil stał się całkowicie płaski. Często spotykaną zmianą są również spoilery i lotki oraz kupowane w sklepach czy na aukcjach internetowych specjalnie przygotowane wloty powietrza do komory silnika, które na pewno nie pomagają w wydajniejszym chłodzeniu, niemniej prezentują się często bardzo ciekawie. Aukcje internetowe, w szczególności zaś serwis Allegro.pl, oferują bardzo duży wybór takich części. Zmiany lakieru są rzadko spotykaną modyfikacją, ze względu na koszt materiału; niemniej wywołują czasem bardzo dobre efekty.

126p 1800ccm - Krzyś

Tekst pochodzi z książki “Fiat 126p - mały wielki samochód”

Kolejnym silnikiem o dużej mocy, jaki udało się z powodzeniem zamontować w karoserii Fiata 126p, była jednostka o pojemności 1800 cm. Jest to zmodyfikowany motor z VW Corrado 1,8 z dodatkową sprężarką mechaniczną (G60). Jeśli myślisz, że to żart, to od razu rozwieję Twoje wątpliwości. To nie jest żart. Zdjęcie komory silnikowej samochodu, które widzisz poniżej to fotografia komory silnika tego autka. Auto zostało wykonane niemalże od podstaw przez Zbigniewa Bryzka z Koszalina. Skrzynia biegów pochodzi z Audi 80 (jednego z pierwszych modeli) i pozwala na osiągnięcie mocy około 300 KM. Aby napęd był we właściwą stronę, skrzynia zamontowana jest “do góry nogami” i w odpowiedni sposób uszczelniona oraz odpowietrzona. Do wykonania półosi posłużył wał napędowy dużego Fiata... odpowiednio skrócony i pospawany. Koła składają się z magnezowych felg o szerokości 9 cali oraz opon o rozmiarach 175 (przód) i 235 tył, R 13. W przednich kołach kryją się tarcze hamulcowe o średnicy 260 mm.


Zawieszenie zostało obniżone o 5 cm, a całe nadwozie o 15 cm; resor pochodzi z Malucha, zwrotnice również, przy czym zwrotnice obracają się na 8 łożyskach igiełkowych; pomiędzy kołami znajduje się chłodnica silnika. Zawieszenie tylne to zmodyfikowane wahacze Malucha. Najbardziej kontrowersyjnym tematem dotyczącym tego samochodu są osiągi. Według właściciela samochód ten osiąga 300 KM i w 4 sekundy przyśpiesza do 100km/h, osiągając prędkość maksymalną ograniczoną elektronicznie do 250 km/h.

Czy to koniec tanich części zamiennych do samochodów?

autorem artykułu jest Tomasz Bar

Piątkowy „Dziennik” podał wiadomość jakoby miał wejść w życie zakaz kupowania tańszych odpowiedników części zamiennych do samochodów.
Jako jeden z 14 mln zmotoryzowanych zastanawiam się w czym rzecz.
Czy to rozpaczliwa próba ratowania sytuacji salonów samochodowych, z których wielu grozi upadłość?
Czy może bezmyślność i krótkowzroczność ustawodawcy, który zapomniał że kij ma dwa końce.

Zapomniano chyba, że zakaz sprzedaży znacznie tańszych zamienników zmniejszy i tak małą sprzedaż nowych samochodów. Wizja konieczności płacenia 2-3 razy drożej za oryginalną część skutecznie zniechęca do zakupu.

Wzrośnie szara strefa

Czy nikt nie zastanawiał się, że zakaz obudzi czarny rynek części. Przede wszystkim rynek części kradzionych z innych samochodów. Mało tego, wiele prywatnych warsztatów aby przetrwać będzie zmuszonych do korzystania z takich trefnych części. Teraz mają możliwość kupna tańszego odpowiednika w hurtowni i sprawa jest jasna. Zakaz może zwiększyć i tak już ogromny napływ złomu z Europy Zachodniej (2 mln aut). Tym razem samochodów nie do jazdy, a sprowadzanych specjalnie ze względu na części. W każdym nawet mocno rozbitym samochodzie znajdzie się wiele elementów gotowych to dalszego wykorzystania. Gorzej z ogołoconym z części wrakiem.

Kto się nim zajmie?
Gdzie trafi?
Do lasu? Na wysypisko?

To problem, który się pomija.
Nie można jednak zamiatać go pod dywan, gdyż sprawa milionów wraków urasta do bardzo poważnej.

Czy apel o zakaz sprzedaży tanich odpowiedników nie wynika z wpływów motoryzacyjnego lobby, które ma dość skutecznego podgryzania ich zysków przez małe firmy. Co może budzić uśmiech, te małe firmy od lat działały u boku koncernów, a nawet produkowały dla nich zamienniki różniące się od oryginału głównie logo. Widać czasy się zmieniają. Największe koncerny motoryzacyjne pogrążone są w kryzysie. Ford, GM stoją na krawędzi bankructwa. Daimler Chrysler jakoś przędzie, ale głównie dzięki marce Mercedes. Francuzi z PSA tną koszty i zwalniają ludzi, to samo VW.
Biorąc pod uwagę, że największe firmy motoryzacyjne zatrudniają po 100 tys. osób i więcej (FIAT, VW) oraz ponad 250 tys. FORD i GM trudno im się dziwić, że szukają dodatkowych źródeł przychodów.

Wolność wyboru

Skoro władza nie potrafiła przez dwa lata powstrzymać napływu używanych samochodów, pośrednio sama sobie jest winna spadku sprzedaży nowych samochodów. Teraz jedną ustawą nie da się tego naprawić. Inna sprawa, że nowe samochody są w Polsce za drogie. Państwo zarabia na akcyzie i podatku VAT kokosy. Wysokie obciążenia podatkowe to jedno, ale czy przez to trzeba zmuszać do kupowania lusterka do samochodu za 400 zł skoro jego odpowiednik kosztuje 150 zł. Rozumiem, że części oryginalne muszą być stosowane w przypadku samochodów na gwarancji, choć i tu można polemizować.
Czy w razie utraty lusterka zamiennik nie spełni swojej roli? Raczej spełni.

Droższe koszty ubezpieczeń

Ostatnią, ale również istotną sprawą jest wielce prawdopodobna podwyżka kosztów ubezpieczenia. Skoro wzrosną ceny części, wzrosną ceny napraw, a to w naturalny sposób wymusi na ubezpieczycielach podwyżki stawek ubezpieczeniowych. Statystyki biją na alarm. Samochodów przybywa, wraz z nimi rośnie ilość stłuczek. Coraz mniej osób będzie stać na ubezpieczenie.
Kto na tym zyska, a kto straci?
Bilans poznamy za kilka miesięcy.

--
www.finanseosobiste.pl - praktyczne porady finansowe, informacje o nowościach finansowych
tomaszbar.pl - finanse, gospodarka, polityka, społeczeństwo

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Polski Fiat 126p

Fiat 126 jest samochodem osobowym. Produkowano produkowano go w Polsce 1973-2000 (Polski Fiat 126p), a we Włoszech od 1973 do 1979. Polska wersja licencyjna produkowana była przez Fabrykę Samochodów Małolitrażowych w Bielsku-Białej oraz w Tychach.

Przez wiele lat był jednym z podstawowych samochodów na polskich drogach, doczekał się też bardzo wielu nazw potocznych i zwyczajowych, z których najważniejsza - maluch, stała się pod koniec produkcji tego modelu (1997 rok) jego oficjalną nazwą.

Tekst na licencji GNU FDL.