Fiat 126 na Kubie
Tylko nie podobają mi się te felgi...
Napisał Krzysztof Lis o godzinie 18:41 1 komentarzy
Zawsze chciałem mieć w maluchu więcej światła do oświetlania drogi. Wiadomo, oryginalne reflektory nie dawały go za dużo. Nie chciałem wstawiać do środka mocniejszych żarówek halogenowych (moje reflektory były na żarówki H4), bo szkoda mi było na to prądu. Chciałem zamontować sobie światła, które będę mógł zapalać i gasić.
Znalezienie dodatkowych świateł drogowych nie było łatwe. Nietrudno było wtedy kupić światła przeciwmgielne, ale takich nie miałem zamiaru kupić. Po kilku wizytach w różnych sklepach w końcu udało mi się znaleźć halogeny drogowe, i to nawet nie jakoś bardzo drogie.
Wmontowanie ich w zderzak zajęło parę godzin. Wliczając zdjęcie zderzaka, wymierzenie i oznaczenie dziur, wycięcie ich, zamontowanie świateł. Później pozostało je tylko podłączyć do instalacji samochodowej.
Zależało mi, żeby światła mogły się świecić niezależnie od normalnych świateł drogowych. I żeby były legalne, to znaczy nie mogły się świecić jednocześnie ze światłami mijania. Przy pomocy paru przekaźników i trzypozycyjnego włącznika (takiego jak standardowy do świateł) udało mi się całość ogarnąć.
Ustawienie włącznika w pierwsze położenie wyłączało światła na stałe. Ustawienie go w drugie położenie powodowało, że świeciły się razem z seryjnymi światłami długimi (drogowymi). Przy włączeniu długich na stałe i przy mignięciu. Ustawienie go w trzecie położenie włączało je niezależnie od świateł seryjnych. Ale nawet wtedy włączenie seryjnych świateł mijania rozłączało je -- to załatwiłem przy użyciu przemysłowego elektrycznego przekaźnika.
A halogeny wyglądały tak:
Z albumu Fiat 126P |
Napisał Krzysztof Lis o godzinie 18:40 0 komentarzy