Przydatne modyfikacje - amperomierz
Mniej więcej rok po zakupie malucha postanowiłem wyposażyć go w amperomierz. Takie urządzenie, które będzie mi pokazywać, czy akumulator się ładuje czy rozładowuje podczas jazdy. Chciałem wiedzieć, w jakiej kondycji jest akumulator, ale woltomierz mi do tego nie wystarczał.
Amperomierz pokazuje, ile prądu przepływa przez obwód w miejscu jego zamontowania. Ja zamontowałem go zaraz za akumulatorem. Chodziło o to, by wiedzieć, czy akumulator jest ładowany czy rozładowywany.
From Fiat 126P |
Z akumulatora wychodzą dwa plusowe kable. Jeden wielki, gruby, do rozrusznika. Drugi cieńszy, którym zasilane są wszystkie pozostałe obwody: światła, radio, wycieraczki, itd. Oryginalnie alternator podłączony jest do przewodu od rozrusznika, to znaczy tamtędy odbywa się przepływ prądu ładującego akumulator.
Aby więc uzyskać rozsądne wskazania, musiałem przerobić kawałek instalacji elektrycznej.
W pierwszej kolejności należało znaleźć dobre miejsce na amperomierz. Ja zamontowałem go po lewej stronie kierownicy, od dołu. Tam trzeba było doprowadzić dwa przewody. Dwa dość grube przewody, w końcu tędy miało się odbywać całe ładowanie akumulatora. Przewody musiały więc wytrzymać prąd rzędu kilkudziesięciu amperów!
Odłączyłem przewód od alternatora i poprowadziłem go grubym kablem wzdłuż lewego progu aż do amperomierza. Z drugiej strony amperomierza wyprowadziłem drugi kawałek tego samego, grubego kabla. Następnie przeciąłem cieńszy z kabli wychodzących z akumulatora, podłączając zamiast niego ten kabel wychodzący z amperomierza tak (w stronę akumulatora). Drugą część przeciętego kabla podłączyłem do amperomierza, po stronie alternatora.
Tym sposobem po jednej stronie amperomierza (minusowej, nazwijmy ją w ten sposób) miałem wszystkie odbiorniki elektryczne z wyjątkiem rozrusznika, oraz alternator. Jeśli więc włączone były odbiorniki a alternator nie dawał prądu, wskazówka uciekała na czerwoną stronę. Jeśli alternator mocno ładował akumulator a nie były włączone żadne światła, przez amperomierz przepływał prąd w stronę niebieską.
Z urządzenia byłem bardzo zadowolony, choć rozkręcające się śrubki przy konektorach powodowały czasem nieprzyjemne doznania, np. włączanie się alarmu (któremu się zdawało, że złodziej odłączył akumulator) czy kłopoty ze światłami. Ale za to, gdy poluzowała mi się jedna klema (plusowa, rzecz jasna), dość szybko zlokalizowałem przyczynę dziwnego zachowania samochodu. :)